Zagubione dusze

Silny wiatr szarpał skołtunioną brodę, podczas gdy boki karego konia poruszały się miarowo. Ujadanie ogarów i tętent kopyt rozrywały noc. Gęsto rosnące konary przysłaniały wąską ścieżkę.W bezksiężycową majową noc drogę oświetlała trupia poświata.Wspomnienie adrenaliny płynęło w martwych żyłach, w których krew zakrzepła wieki temu. Pokuta nigdy się nie skończy, będzie tylko polowanie. Wieczne, nieprzerwane polowanie. … Czytaj dalej Zagubione dusze

Szczęście można zobaczyć?

Marta nie lubiła listopada – był zimny, mokry i ponury. Do tego wcześnie zapadał zmrok, przez co wizyty u Zuzi skracała do minimum. Choć najchętniej nie wychodziłaby z przytulnego pokoiku wyłożonego tapetą malowaną w wielkie, kolorowe kwiaty. Mogła tylko pomarzyć o takim i mimo że lubiła swoje łóżko stojące w kącie, a niedawno tata zbudował … Czytaj dalej Szczęście można zobaczyć?

Wieczny spokój

Leżał na mokrej ściółce, niemal nieruchomo. Zdawałoby się, że siąpiący deszcz, ani przejmujący zimnem wiatr nie robią na nim najmniejszego wrażenia. Tymczasem bezruch wymagał całej siły woli, kiedy wilgotna skóra piekła, a zmarznięte palce u stóp kostniały. Zakład, że ma skurczone, sine jaja, wygrałbyś w ciemno.Mimo to leżał dalej. Odkąd miesiąc wcześniej wrócił z frontu … Czytaj dalej Wieczny spokój